niedziela, 19 sierpnia 2012

When I die Dublin will be written in my heart.

When I die Dublin will be written in my heart. James Joyce

Pięknie powiedziane! :) I doskonale odzwierciedla moje uczucia - kocham Dublin! Kocham Dublin od pierwszego pobytu (lipcowy wieczór 2010 roku - kiedy to było!) i każda wizyta w stolicy Irlandii wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Dublin ma w sobie coś magicznego, cudowną atmosferę i tłumy turystów krążących po Temple Bar i O'Connellu.

Szpilka na O'Connel Street


W ten weekend wybrałam się do Dublina w sobotę rano na zakupy. Miałam plan, żeby porobić trochę zdjęć miejsc, które zawsze odwiedzam jak jestem w Dublinie, ale karta pamięci odmówiła mi posłuszeństwa i już w ogóle nie działa więc od teraz zdjęcia będą tylko z telefonu lub z internetu :( W każdym razie zawsze będąc w Dublinie odwiedzam mój ukochany sklep z pamiątkami - Carrolls. Dlaczego? Bo uwielbiam te wszystkie duperelki, które tam sprzedają i w tych sklepach panuje cudowna atmosfera, a puszczana z głośniczków Irlandzka muzyczka zawsze poprawia mi humor :)

Carroll's <3

Kolejny stały punkt moich wizyt to Polskie sklepy - w końcu trzeba kupić Caoimhe Polską czekoladę i Kubusia dla mnie - mniam, mniam! W Dublinie jest pełno Polskich sklepów takich jak Polonez, Kasztanek, Mróz itp.


Zawsze też idę na spacerek brzegiem Liffey, O'Connellem czy do parku St. Steven's Green. Tak właśnie zrobiłam w sobotę - położyłam się na trawie i czytałam książkę (której akcja dzieje się w Irlandii więc super się czyta!) rozkoszując się słońcem :)

Jak już zrobiło się późno wróciłam do hostelu gdzie spotkałam się z Olą, a następnie poszłyśmy na spotkanie z Angelą i Dominiką. Dziewczyny okazały się być szalonymi imprezowiczkami, więc po kilku piwach przeniosłyśmy się do M-Club'u spotkać się ze znajomymi Dominiki. Było CU-DO-WNIE! :) Dawno się tak dobrze nie bawiłam, choć uśmiechanie się do wszystkich może być niebezpieczne! :D Aczkolwiek pięknym uśmiechem (hahaha) zarobiłam darmowe piwo co tylko wprawiło mnie w jeszcze lepszy nastrój! Jestem pełna pozytywnych wspomnień: dziewczyny dziękuję bardzo za ten wieczór!

A dzisiaj z Olą wybrałyśmy się do Howth - plan zakładał pojechanie do Howth ok. 10:30, ale zanim się ogarnęłyśmy wybiła 15ta ;) Howth jest bardzo piękną nadmorską miejscowością i cieszę się, że zdecydowałyśmy się tam pojechać! Potem 2h powrót z Dublina i w końcu jestem w domu gdzie Caoimhe z Michaelem krzyczą i płaczą co chwila przez co kompletnie nie mogę się skupić na pisaniu i marzę tylko o tym, żeby pójść do mnie do domku i rozkoszować się ciszą i spokojem :) Tak więc do usłyszenia!



4 komentarze:

  1. Nie mów mi nic o samopoczuciu, proszę :-D Umieram xD Idę spać zaraz, jutro może być tylko lepiej (cóż, po prostu nie może być już gorzej ;-D). Dublin <3 Dzięki za super weekend, dziewczyny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. eeeeeeeeeeeeeeej też chciałam napisać o tym, że zaczynam kochać Dublin :D i w ogóle zajebiście się mi czytało tą notkę :D i te 'szalone imprezowiczki':D
    trzeba to powtórzyć!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj, jak ja nie znoszę tłumów turystów :)

    Czasem próbuję się powstrzymać od tego podróżowania, bo miałam plany, żeby cokolwiek sensownego zaoszczędzić. Ale jak się ma możliwość to szkoda nie skorzystać. Do Irlandii swoją drogą też muszę się kiedyś wybrać, głównie ze względu na ludzi :) (nie znam nikogo osobiście, ale dużo słyszałam, a poza tym widziałam na euro ;P). Z tym, że jak nawet w Polsce mi ciężko przetrwać, to długo bym tam nie wytrzymała (słooońca!)

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie wiem, że to bardziej wakacje niż praca haha :D no bo rodzice dziewczynek pracują na rynku, więc to dlatego. za to mam tylko wolny poniedziałek.
    a teraz się dalej lenię, już czwarty wolny dzień, kocham wizyty dziadków !
    haha darmowe piwo - brzmi znajomo, ale w sumie czasami lepiej, żeby dali tylko piwo i poszli, bo mmimo hojności, niektórzy nie są zbyt interesujący do rozmowy.

    OdpowiedzUsuń