sobota, 30 czerwca 2012

Drink, drank, drunk ;)

Ostatnie 2 dni zleciały tak szybko, że aż wierzyć mi się nie chcę. Po męczącej środzie nadszedł przemiły czwartek czyli dzień bez Michaela, który od 9tej do 17tej był w żłobku - ależ był spokój ;) Nauczyłam Caoimhe grać w wojnę i na tym zleciały nam chyba z 3 godziny tak jak się to spodobało. Nie ma sprawy mogę z nią grać, bo nie potrzeba do tego zbyt wiele wysiłku ;)

Jak w końcu znudziłam się graniem zaproponowałam Caoimhe pieczenie ciasteczek co jej niedawno obiecałam. Wspólnymi wysiłkami zrobiłyśmy Queens Cakes. Muszę przyznać, że było naprawdę zabawnie i na pewno jeszcze to powtórzymy. Jako że Michael chodzi do żłobka raz w tygodniu na cały dzień możemy sobie gotować/piec ile tylko chcemy ! :)

Smaczne babeczki z czekoladą, które zjedliśmy na podwieczorek!
Wczorajszy dzień o dziwo też bardzo szybko zleciał mimo, że zaczęło się niezbyt przyjemnie... Tuż po śniadaniu była walka z Michaelem, żeby pozwolił mi zmienić niewiarygodnie brudną pieluszkę! Wierzgał rączkami i nogami tak, że myślałam, że mnie całą ubrudzi, a do tego przeraźliwie krzyczał - na szczęście udało mi się opanować kryzys, a w międzyczasie Emma wpadła do pokoju przywitać się i uciekła z domu tak, że mały się nie zorientował, że wyszła dzięki czemu oszczędził mi kolejnej awantury :)

Odniosłam też inny sukces wczoraj - w końcu udało mi się namówić Michaela na popołudniową drzemkę! :) Choć może "namówić" to złe słowo, bo jak mały zaczął stawać się nieznośny i widziałam, że jest zmęczony zaniosłam go na górę (oczywiście krzyk!) i położyłam do łóżeczka (jeszcze większy krzyk!!), dałam mu jego butelkę z sokiem i położyłam się obok na ziemi tak, że mnie widział i udawałam, że śpię. Po 5 minutach mały spał jak zabity ;) Yeah!

Podczas gdy Michael sobie drzemał ja bawiłam się z Caoimhe - oczywiście granie w wojnę, grzybobranie i na koniec to co lubię najbardziej - rysowanie!

Oto nasze arcydzieła. Mój bobas i królik Caoimhe zawisły w art gallery na ścianie w kuchni ;) Caoimhe chce na swoje urodziny taki tort jak narysowałam - biedna Emma będzie miała problem próbując jej to wybić z głowy :D
Chyba z tysiąc razy usłyszałam od Caoimhe, że jestem świetna w rysowaniu. W ogóle mała mnie co chwila komplementuje : "Oh Kasia jesteś bardzo dobra w gotowaniu!", "Kasia Wow ale fajnie tasujesz karty", "Kasia bardzo dobrze grasz w tenisa", a nawet kilka razy usłyszałam "Chciałabym, żebyś była moją mamą!" - Caoimhe uwierz mi, nie chciałabyś! ;)

Michael spał prawie 3,5h - unbelievable! Chwilę po tym jak się obudził wróciła Emma i zaczęła przygotowywać obiad, a ja z dzieciaczkami wyszłam na dwór - gdzie spędziłam cudowną godzinkę skacząc na trampolinie i bawiąc się w sklep ;) Zabawa w sklep była cudowna - musiałam co chwilę udawać klienta albo wchodzić do małego domku i być sprzedawcą - Caoimhe nie ma zbyt dużej wyobraźni, ale pod koniec nawet udawało jej się wymyślać ciekawe sytuacje sklepowe :)

W pewnym momencie Emma zawołała nas na obiad - tym razem były hamburgery z frytkami czyli całkiem normalny obiad ;) Do obiadu Emma zaproponowała wódkę i piwo dla Dereka (swoją drogą nigdy nie widziałam Dereka pijącego wódkę ;) On zawsze albo winko albo piwo) - "no spoko" pomyślałam sobie, bo to nie było zbyt dużo tej wódki (może z 1/4 litrowej butelki). Zaczęliśmy pić i rozmawiać co Caoimhe uznała za baaardzo nudne i w pewnym momencie się mnie spytała czy chcę iść z nią na dwór. Powiedziałam jej, że może potem, na co mała odpowiedziała: "OK! Jak tylko moi rodzice zanudzą Cię gadaniem przyjdź do mnie i pobawimy się w sklep." Hahaha - na pewno ;)

Czas bardzo szybko mijał na rozmowie i butelka w mgnieniu oka została opróżniona więc Emma przyniosła następną - tym razem cały litr Smirnoffa... ;) Jak zawsze jak z nimi piję ciężko mi się nawet wyrwać do toalety, bo ciągle rozmawiamy tak, że praktycznie musiałabym im przerywać w połowie zdania, żeby się wymknąć do toalety. Emma z Derekiem mają prościej, bo jak któreś z nich gdzieś na chwilkę wychodzi druga osoba zostaje ze mną :) Jeszcze trudniej jest mi im powiedzieć, że już sobie idę do mojego domku więc tak sobie z nimi siedziałam chyba do północy pijąc magicznego drinka - za każdym razem kiedy opróżniałam szklankę Emma robiła mi kolejnego drinka bez nawet pytania czy chcę. Końcowe drinki były wyjątkowo mocne nie wiem czy to dlatego, że Emma była pijana czy dlatego, że powoli zaczynało brakować nam coli ;) Podczas picia jak zawsze usłyszałam, że mój angielski jest bardzo dobry i w ogóle świetnie się nam rozmawiało :) Raz Emma spadła z krzesła - tak, tak! Oczywiście nie dlatego, że była pijana ! Krzesło od jakiegoś czasu nie było zbyt stabilne i Emma miała po prostu pecha - na szczęście nic się nie stało! :)

Szczerze mówiąc nie wiem jak udało mi się skończyć picie i wyrwać się do mojego domku ;) Caoimhe była już zmęczona, a miała wczoraj spać ze mną, bo w zamian za bycie bardzo grzeczną przez dwa dni obiecałam jej to. Plan był taki, że obejrzymy u mnie jakieś bajki, pogramy w karty czy coś, a potem pójdziemy spać, ale wyszło zupełnie inaczej ;) Jak znalazłyśmy się u mnie obie byłyśmy mega zmęczone więc od razu położyłyśmy się spać. Do 5tej rano spałam jak zabita, a potem mała mnie obudziła, bo trochę się rozpychała i kopała więc nie mogłam zasnąć przez godzinę leżąc dosłownie na brzegu łóżka - dobrze, że nie spadłam ;)

Teraz sobie odpoczywam i zdecydowałam się nie jechać do Dublina, bo okazało się, że Marcin może mnie przenocować dopiero w następny weekend tak więc ten weekend zamierzam spędzić  na czytaniu książek i robieniu projektu z grafiki (motywacja potrzebna od zaraz!).

Ale dużo tego wyszło - mam nadzieję, że dotrwaliście do końca! ;)

7 komentarzy:

  1. mam ten sam sposob, jak jedna z bliźniaczek nie chce w dzień zasnąc haha ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chcę iść na lingwistykę stosowaną - francuski i arabski, a potem specjalizacja translatorska : )
    no super, jestem tutaj miesiąc i mega mnie ucieszyło to, że mam wreszcie z kim wyjść

    OdpowiedzUsuń
  3. no też mi się taki wydaje, ale gdzieś czytałam, że po 1 roku, na 20 osób na kierunku, zostało tylko 10... no ale co, trzeba spróbować :)i nie dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. oja, wytwałam! dobrze, że ja nie muszę wymyślać zabaw z dzieciakami, bo bym cyba zwariowała, poza tym nie lubię tego za bardzo... ale Tobie świetnie idzie! Nie wiedziałam, że Irlandczycy piją wódkę, znaczy rzadko im sie chyba zdarza :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha cieszę się, że wytrwałaś :) No ja nie mam problemu z wymyślaniem zabaw o ile Caoimhe nie zmienia zdania co 5 minut twierdząc, że się nudzi ;) No Irlandczycy raczej nie lubią wódki, wolą whiskey ale moja rodzinka jest inna :)

      Usuń
    2. Słyszałem, że chcesz nam narysować 30 modeli na grafikę w blenderze : (

      A szczerze mówiąc muffinki wam słabo wyszły.

      Usuń
    3. Tak już na pewno - mam już nawet przygotowane ;) Nie możecie skorzystać z modeli, które są w necie?

      A muffinki były super extra i wszystkim baaardzo smakowały więc się nie znasz ;)

      Usuń