piątek, 29 marca 2013

Oslo część trzecia i ostatnia

Dla kontrastu dla ogromnych emocji podczas niedzielnych zawodów, w poniedziałek postawiliśmy na coś mniej brawurowego - zwiedzanie Oslo. Ja głupia myślałam, że jeden dzień wystarczy żeby zwiedzić to małe miasto, nic bardziej mylnego! Zanim w ogóle zabraliśmy się za odkrywanie Norweskiej stolicy postanowiliśmy znów poczuć się jak Justyna Kowalczyk i przemaszerowaliśmy jej śladami w Drammen. Słynny kościół który widać na biegach narciarskich - checked, malutki rynek - checked, dworzec kolejowy - checked. Zdjęć nie posiadam, bo jak na przyszłego informatyka przystało przypadkowo usunęłam je z karty i nadpisałam innymi plikami - brawo ja! ;)

Około godziny 13tej byliśmy w Oslo gotowi odkryć jakie skarby kryje przed nami to baaardzo drogie miasto (0,5l butelka wody to koszt 25zł, bilet na metro 15zł itd.). Pierwszy przystanek? Oczywiście sklep z pamiątkami jakżeby inaczej! Nie wiem czy Wam wspominałam ale moja siostra zbiera otwieracze do piwa z magnesem, jej kolekcje zawiera już ok. 50 sztuk i stale się powiększa i właśnie dlatego wizyta w sklepie z pamiątkami była priorytetem! :)


Już w pierwszym sklepie znaleźliśmy otwieracze i z braku zdecydowania kupiliśmy 3 za co zapłaciliśmy 100 NOK (ok. 50zł) - to jeszcze nie tak drogo! :)


Prawdziwe zwiedzanie zaczęliśmy natomiast od przejścia się słynną Karl Johans Gate - jest to największa ulica Oslo która ciągnie się od dworca aż do Pałacu Królewskiego. Podczas spaceru warto rozglądać się na prawo i lewo gdyż w pobliżu Karl Johans Gate znajdują się takie zabytki jak budynek parlamentu, National Theatre czy katedra.
















Z pod pałacu jak na mieszkańców Szczecina przystało wyruszyliśmy do portu! :)








Jako, że naprawdę kochamy swoje miasto zgodnie stwierdziliśmy  że nasz port jest ładniejszy i po krótkim spacerze udaliśmy się w miejsce dobrze już nam znane - Holmenkollen. Tym razem postanowiliśmy poczuć jak to jest być skoczkiem narciarskim za "drobną" opłatą 100 NOK za osobę wjechaliśmy na samą górę skoczni skąd rozciągał się przepiękny widok na całą okolicę.






W cenie biletu było także zwiedzanie muzeum narciarstwa na co mieliśmy jedynie 10minut jako, że przybyliśmy do Holmenkollen na ostatnią chwilę. Rzuciliśmy więc okiem na co ciekawsze obiekty i pod naglącym spojrzeniem pani bileterki ewakuowaliśmy się z muzeum. Po drodze na stację metra obowiązkowo jeszcze kilka zdjęć, bo kto wie kiedy następnym razem tam wrócimy...





...I czas na największą atrakcję dnia czyli 2km zjazd na sankach! Koszt wynajęcia sanek: 125 NOK wrażenia: bezcenne! Zjazd rozpoczyna się na stacji Frognerseteren a kończy 7 stacji dalej :D Po drodze mija się Holemnkollen a całość trwa ok. 15 minut :)




Ciężko jest jednocześnie kierować sankami i patrzeć w aparat, żeby kontrolować co się nagrywa ;) Zjazd jest NIE-SA-MO-WI-TY! :) Zjechaliśmy dwa razy po czym zrobiło się zbyt zimno i zbyt późno żeby kontynuować tą frajdę... Ruszyliśmy więc w drogę powrotną i jako, że ze względu na brak czasu wielu rzeczy z pierwotnego planu nie udało nam się zobaczyć mamy nadzieję jeszcze kiedyś wrócić do Oslo! :)

Dla ciekawskich: oryginalny plan i kosztorys wycieczki do Oslo autorstwa mojej skromnej osoby (KLIK) ;)

1 komentarz: