To już jest koniec… Ale zanim o tym to muszę, po prostu
muszę, opisać ostatnie dni tak jak mam to w zwyczaju!
Na czym skończyłam moją opowieść? Ahh już wiem babysiting w
czwartek – w zasadzie nie było źle, Caoimhe w miarę grzeczna i dała mi popalić
tylko przy odrabianiu lekcji. We wszystkim jej pomogłam, ale niestety zadanie
domowe z Irlandzkiego przerosło moje siły więc poszliśmy do Katty, która
stwierdziła, że już nie pamięta Irlandzkiego – hahaha uwielbiam to w
Iralndczykach, że połowa z nich już nie potrafi mówić po IRL :D Noc też przebiegła
bez większych problemów, bo teraz nauczona poprzednim razem wiedziałam, że mam
nie spać z Caoimhe i… skończyłam śpiąc z Michaelem! Mały był jakiś niespokojny
i 2 razy się budził i biegł do sypialni Emmy i Dereka, a tam wpadał w płacz, bo
rodziców nie ma to się zlitowałam nad nim i pozwoliłam mu spać ze mną na dole.
Mimo, że w piątek wstałam dopiero o 8:20, żeby przygotować
Caoimhe do szkoły to byłam mega zmęczona… Na szczęście 3 kawy postawiły mnie na
nogi i jakoś dotrwałam do 16tej kiedy to hości wrócili, a ja poszłam się
szykować na wieczór. I tym sposobem dochodzimy do imprezy pt. :”Kac Dublin” :)
Kartka od Katty! :) |
Okazało się, że tylko Ola mogła się spotkać w piątek więc postanowiłyśmy
zrobić jakiś before w hostelu co by później nie tracić kasy na alkohol w
klubach. Obie byłyśmy w wyśmienitych humorach i naprawdę spędziłam super
wieczór, a jak teraz o tym myślę to nie mogę przestać się uśmiechać! Mówiąc w
skrócie: z Olasią wybrałyśmy się do fajnego miejsca i miałyśmy (nie)zapomniany
wieczór! J I
w tym miejscu chciałabym jeszcze raz bardzo podziękować Oli za wszystko! Za
mega towarzystwo, za wspólne wycieczki, za pyszne (tak przypuszczam jeszcze nie
jadłam :D) ciasteczka, po prostu za wszystko – dziękuję! I zapraszam do Poznania!
:D
DZIĘKUJĘ!! |
W sobotę Ola z rana pojechała do Galway, a ja wybrałam się
na zakupy – Dublin żegnał mnie przepiękną pogodą więc jak już byłam zmęczona
zakupami to usiadłam nad rzeką i zaczęłam wypisywać podziękowania dla hostów i
dzieciaczków. W prezencie dla Emmy i Dereka kupiłam kartkę „Thank you” i
baryłki, dla Caoimhe książka o księżniczkach z wklejonym moim zdjęciem , a dla
Michael’a alfabet + moje zdjęcie. W ogóle bardzo mi się podoba jak Michael
przegląda swoją książkę – zawsze zaczyna od środka i po kolei mówi mi co jest
na obrazkach (o ile umie to coś nazwać) po czym dochodzi do pierwszej strony i
z bananem na twarzy mówi „Look Kaddy” – a on zawsze look takim podnieconym
głosikiem mówi, nie sposób się nie uśmiechnąć!
Relaks nad rzeką i szukanie weny - co by tu napisać... |
Niedziele upłynęła pod hasłem „chatka z piernika” (przepis tutaj) – robiąc ją poczułam atmosferę świąt, a co najlepsze wieczorem w tv
leciał „Kevin sam w Nowym Yorku” ! :D Po powrocie z obiadu wręczyłam wszystkim
prezenty i jestem pewna, że wszyscy się ucieszyli z tego co dostali. Ja natomiast
dostałam w prezencie torbę, podkładkę pod kubek (Slainte – jedyne słowo które
znam po Irlandzku! :D), kartkę z podziękowaniem, bilet powrotny na autobus,
Maltersy (które w przypływie chandry z powodu wyjazdu już zjadłam ;)) oraz…
serki i przepis na cheescake, bo mi strasznie smakuje sernik, który oni tutaj
robią! :)
Prezenty pożegnalne dla rodzinki :) |
Dzisiaj rano zamierzałam wstać przed wyjściem Caoimhe do
szkoły, żeby ją pożegnać po raz ostatni, ale mała mnie uprzedziła i razem z
Michaelem przyszli do mnie ok. 8:30 – oczywiście mnie obudzili! ;) Ale to było
urocze, bo Caoimhe sama się ubrała w mundurek (zawsze trzeba się namęczyć chyba
z 15-20 minut, żeby zmusić Caoimhe do ubrania) i ubrała też małego i tak stali
pod drzwiami mojego domku pukając i się ciesząc! :)
A teraz Caoimhe już w szkole… Emma odwiedzie mnie na autobus ok. 13 więc muszę
jeszcze dokończyć pakowanie i zamierzam spędzić resztę dnia na zabawie z
Michaelem!
A to ja dostałam! :) |
Argh... nie cierpię się pakować! |
Chatka z piernika :D |
Caoimhe zrobiła też wróżkę z piernika ^^ |
Zamierzam napisać jeszcze ostatnia notką – typowe podsumowanie
tak więc do usłyszenia z Polski! :)
ja nie robię prezentów na wyjazd, ale mam w zwyczaju wysłać pocztówkę albo kartkę, którą sama zrobię w podziękowaniu :) ja z moimi też robię irlandzkie lekcje, ale jakoś daje radę, w której klasie jest Twoja mała?
OdpowiedzUsuńja właśnie kurczę, ... nie mam kasy tyle, żeby kupić im znowu prezenty, bo zbieram kasę, a ostatnio poszalałam i dupa :( trzeba oszczędzać ! ale też zrobię chyba tak jak dosiunia, że potem wyślę im kartkę np na święta, czy w listopadzie na urodziny jednej...
OdpowiedzUsuńa przyszła rodzinka - 3 dzieci, dziewczynka 2,5 ; clopc 5 i 6 lat. buntowniczy wiek, obawiam sie troche. :(
Marika, będziesz zachwycona, takie dzieci są najlepsze! Najśmieszniejsze i wogóle :)
Usuń